sobota, 24 lipca 2010

Fiskus nie pozwoli ci, kupować na Allegro taniej!

Fiskus zaczął spełniać swoje groźby. Wziął na celownik wszystkich użytkowników największej platformy aukcyjnej w kraju, tj. Allegro. W ten sposób Ministerstwo Finansów zaczęło likwidować ostatni bastion wolnego handlu w sieci. Dodajmy handlu nieobciążonego haraczem na rzecz biurokracji. Handlu, który słynął z tego, że był uczciwy, opłacalny – towary były tanie i szybko dostarczane. Teraz to się ma zmienić. Bo tam, gdzie wkracza państwo i jego agendy, robi się zawsze drożej… dla konsumenta. Przecież to konsument ponosi koszty – nie sprzedawca. Sprzedawca może podnieść cenę, ale to konsument musi zapłacić za dany towar cenę danego towaru z wliczonym zyskiem sprzedającego plus wcale niemały haracz dla biurokracji.

Przeciwko nieopodatkowanemu handlowi określanemu nie wiedzieć czemu jako szara strefa (należałoby ją określić raczej jako złotą strefę! Bo przecież gwarantowała ona złoty interes zarówno sprzedającym jak i kupującym) jako pierwsza ruszyła Dolnośląska Izba Skarbowa. Za pomocą specjalnego programu komputerowego wyodrębniła ona w serwisie Allegro prawie trzy tysiące mieszkańców Dolnego Śląska, którzy aktywnie na Allegro handlują. Jak podkreśla Zbigniew Wiliński z Izby Skarbowej we Wrocławiu – Interesują nas osoby, które przeprowadziły około 1000 transakcji online w ciągu roku. Do tej pory fiskusowi udało się ustalić tożsamość około półtora tysiąca sprzedawców. Teraz urząd zamierza porównać szacowane dochody tych sprzedawców (na podstawie transakcji przeprowadzonych na Allegro) z zeznaniami podatkowymi tychże osób. Jeśli fiskus stwierdzi, że osoby te uchylały się od płacenia podatków, będą musiały zapłacić nie tylko wszystkie zaległe podatki wraz z odsetkami za kilka lat wstecz, ale grozi im także grzywna, a nawet dwa lata więzienia! Fiskus twierdzi, że nie chodzi mu wyłącznie o zaspokojenie apetytu, ale o… zdrową konkurencję (tak!). Okazuje się bowiem, że niektórzy sprzedawcy eliminowali swoją konkurencję, bo oferowali towary po niższej cenie, gdyż nie płacili podatków. Podobno prowadzone na Dolnym Śląsku kontrole mają też spełnić rolę… edukacyjną. Chodzi o to, by u zarabiających w sieci sprzedawców „wyrobić nawyk uczciwego rozliczania się z fiskusem”. To taka swoista tresura. Wszyscy obywatele państwa muszą się w końcu przyzwyczaić do biurokratycznej grabieży jak do normalnej sytuacji, która przecież sankcjonowana jest autorytetem tegoż państwa i jego rządu. Ofiara tej polityki - konsument musi mieć taki oto obraz rzeczywistości, że po opodatkowaniu tego wolnego od podatków handlu nie on  na tym straci, ale sprzedawca. Konsument ma nawet nie zauważyć, że za kolejnym - już opodatkowanym - zakupem z jego kieszeni zniknie zdecydowanie więcej pieniędzy niż dotychczas. Dlatego musi w  myśli, słowie i czynie (np. donosząc do fiskusa na "nieuczciwych handlowców") potępiać żądnych zysku sprzedawców, którzy nie chcą płacić "należnych fiskusowi podatków". Kozłem ofiarnym tego całego procesu prania mózgów ma być żądny zysku sprzedawca, jak za PRL-u ów niegodziwy "spekulant". Dodajmy, że na ingerencji fiskusa w handel na Allegro na dłuższą metę sprzedawca nic nie straci, odprowadzi przecież do fiskusa należne podatki, którymi obciąży… konsumenta. Serwis też zyska na większych prowizjach od droższych towarów. Oczywiście skorzysta biurokracja rządowa. Straci jedynie kupujący, konsument, który będzie musiał płacić nawet do 40% więcej za to, co kupował do tej pory zdecydowanie taniej!  

  

Swoją drogą czy nie przydałaby się nam taka strefa wolnego handlu jak platforma Allegro (taką była do tej pory), miejsce w sieci, gdzie można by kupować taniej? Może państwo i jego rząd nie zarobiliby na tym, ale skorzystały miliony jego obywateli! Okazuje się jednak, że w świecie zawłaszczonym przez państwa i biurokrację, zwłaszcza państwa z dziurami budżetowymi, mało jest miejsca dla wolności konsumenta, który chciałby kupować tanio i jeszcze taniej. Poza tym tam gdzie kwitnie wolny od państwa handel wszyscy są zadowoleni, a biurokracja rządowa jest całkowicie zbyteczna. To dowód na to, że społeczeństwo może znakomicie funkcjonować bez dozoru i nadzoru biurokracji rządowej! 


Jaką zatem korzyść w wolnej wymianie handlowej przynosi nam państwo i jego wciąż rosnąca armia urzędników - biurokracja?


Źródło „ Komputer Świat” 14/2010 28.06-11.07.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz